Ostatnio na
Diabelskim Młynie worQshop zaproponowała nam zliftowanie skarbonki Mumki...
jak tylko zobaczyłam skarbonkę, od ranu wpadł mi do głowy pomysł na włąsną... mój BANK GRINGOTTA- jak przystało na fankę tasiemca o "chłopcu... który przeżył". Oczywiście w trakcie cięcia, chlapania, szarpania i klejenia pomysł nieco zelżał i nie jest tak bardzo toporny i męski jak w pierwotnym zamyśle, a efekt końcowy wygląda tak:
przepraszam za ilość zdjęć, ale niestety nie mogłam wybrać, które lepsze i wrzuciłam wszystkie :)
oczywiście zgłaszam:
( jest sznurek, trochę metalowych elementów, jest wstążeczka-materiał oraz kuleczka hematytu przy wlocie na pieniążki-kamień)
3. wyzwanie
42 upcykling na scrapki.pl wyzwaniowo- skarbonka na bazie pudełka po herbacie.
4. wyzwanie
19 z tekstem na Scrap Market
Ogólnie wpasowało się tu wiele odpadów... po pierwsze karton jest po herbatce, korona wycięta z opakowania po wędzonej rybie:P, część falista z kartonu wysyłowego, "resztka pozostała z rozbrojonego kiedyś kwiatka", trochę gadżetów z warsztaciku biżu, trochę ścinków, sznurek i kawałej wstążki, grosiki i guzik, pod spodem papier scrapowy, a wszystko gruuuubo pomazane i pochlapane farbami akrylowymi w odcieniach złoto-brązowo-beżowo-szarych, maźnięte brokatem w kleju i na koniec mocno spryskane perfect perlsem biscotti...
ufff... trochę tego było... :)